Bleach Total War

Opis forum

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

Ogłoszenie


#1 2012-07-02 15:11:37

Yoshimaru

http://i.imgur.com/sKl7I.png

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 8
Punktów :   

Rozdział I - "Hogyoku"

Historia Bleach Total War - Rozdział I - "Hogyoku"


Song #1

Czarne chmurzyska rozproszyły się nad wielkimi niebiosami, dając oznakę nadchodzącej śmierci. Wielka szkarłatna kula, wznosiła się ponad horyzont  wysokich drzew, rzucając swe przyciemnione promienie na wieczorną florę. Ziemia zatrzęsła się spontanicznie, obracając wszystko do góry nogami. Światłość otoczyła wzniesiony budynek, tworząc wokół niego złoty, śmiercionośny pierścień. Mrok ogarnął tutejszą okolicę, powodując obumieranie roślin i rozprzestrzenianie terroru. W jednym momencie wszystko zaczęło się kołysać wokół siebie. Biały, ogromny budynek, stojący w samym centrum, zawahał się rozpadając w drobne kawałki, rozprzestrzeniane przez watrzysko. Tylko sytuacja w jego wnętrzu wydawała się być opanowana i spokojna, do czasy. Dziesięciu mężczyzn przyodzianych w białe płaszcze, opatrywało maszyny, podtrzymując swoje plany na życiu. Ośmiu z nich to pracownicy czy także naukowcy, udoskonalający eksperyment, który powstał wbrew kodeksu Shinigami. Pozostałych dwóch, to chłopak o jasnych włosach, przywódca, imieniem Senti. Drugi natomiast to jego przyjaciel, zastępca, Katsuro. Tylko ich dwóch zna prawdziwą formę eksperymentu i jego przeznaczenia.

- Mamy problem.. wokoło nas  wzniesiono… jakąś..;  dziwną barierę, zakłócają przepływ wszystkich danych.. nie mogę ; połączyć się z dowództwem.. – Jego oczy, pokierowały się w stronę górnych monitorów, dających obraz okolicznych kamer – To. ;. to.. ;  jest … ; Soul Society..! – Wymawiając ostatnie słowa, chłopak pociągnął za czerwoną wajchę, przesuwając ją z całą siłą w dół. Natychmiast oderwał się od czarnego, niskiego fotela, biegnąc przed siebie. Z hukiem, otwierając drzwi wbiegł do środka, znajdując się przed dobrze zbudowanym człowiekiem o czarnych włosach. Bez zastanowienia krzyknął, plując przed siebie swoją wilgotną i zanieczyszczoną śliną  – Są tutaj..! musimy… uciekać !

Song #2

Mina ówczesnego kapitana, stała się niemalże rozwścieczona, a zaraz lekko przybita i zdezorientowana. Sięgając po wzorzyście ozdobioną, katanę także wyszedł ze swojego pokoju, zakręcając w lewą stronę. Za nim ruszył nieco młodszy wojownik, z obwiązaną na ramieniu pomarańczową bandaną - Katsuro. Idąc schodami w dół, obydwoje wbiegli do obszernego pomieszczenia, wypchanego różnymi maszynami elektrycznymi. Na samym środku znajdował się robot rozczepiający fioletową wiązkę światła, utrzymując pewien przedmiot ponad ziemią. On lewitował. Była to niebiesko, szara mała kula, zamknięta w przezroczystym,  niewielkim czternastościanie.

Senti, wyskoczył zza balustrady, za którą obydwoje się znajdowali, podbiegając do robota i wyłączając go. W swoje zimne dłonie objął Hogyoku, przytulając je wprost do torsu. Zamykając oczy, wypowiedział dwa słowa, a po chwili obok niego pojawiło się dwóch mężczyzn, ubranych tak samo, różniącymi się jedynie maskami na twarzach. Podnosząc prawą rękę, przyciągnął do siebie towarzysza i kiwnięciem głowy, opuścili walące się laboratorium.

- Alea Iacta Est… Kości, zostały rzucone.. Nie wiem jak to się stało.. kto ich o tym powiadomił.. nie to jest teraz owym priorytetem – Uśmiechając się złowieszczo, cała grupa, zaczęła kierować się przed siebie, wiedząc, iż tak przed nimi znajduje się bariera. Po chwili wszyscy padli na ziemie, w wyniku dokładnego zorientowania się w walce. Sekunda by przeszła, a wszyscy stracili by głowy. Na szczęście lub nie, Senti wyczuł zaklęcie destrukcyjne, natychmiast przybijając swą kompanię do ziemi.

- Atak.. skąd ? – Wypowiadając słowa, w dali ujrzał, średniego wzrostu człowieka, z wyprostowaną, skierowaną ku nich ręką. Z niej jeszcze, nie uleciał dym, po wykonanym ówcześnie Kido. Ta twarz wydawała się znajoma, taka sama jak po opuszczeniu trzynastu oddziałów obronnych.

- Yoshimaru.. jak zawsze.. stojący po stronie dobra.. działający na własną rękę… - Jego słowa, przerwał kolejny atak napastnika, a dokładnie jego słowa.

- Przewóz grzmotu, Most wiruje koła, Z światłem, Podziel to na sześć! – Wszystko działo się momentalnie. Z jego lewej ręki, wytrysnął strumień żółtego reiatsu, które zamieniając się w sześć pasów, przybiło podkomendnego bezruchu. Z prawego rękawa, wycisnął łańcuch, przyciągając go do siebie.

Song #3

Teraz Katsuro znajdował się obok Yoshimaru, a Senti obok swoich dwóch poddanych, trzymając Hogyoku w swoich rękach. Sytuacja wydawała się prosta, a przynajmniej jej zamiary. Nikt nie wiedział, kto ma zacząć pierwszy, lecz zrobił to nieprzyjaciel.

- Zasada jest prosta… ten chłopak.. zna wszystkie twoje tajemnice.. jak użyć eksperymentu.. do czego jest przeznaczony… nawet twoje wcześniejsze plany.. – Jeżdżąc delikatnie palcem po jego policzku.. dokończył swoje słowa – Hogyoku za chłopaka !

Napięcie rosło niemiłosiernie, pot wolnym strumieniem, spływał z czoła obydwu wojowników. Mocny wiatr obijał się o kimono białowłosego, rozwijając jego długie kłaki. Ucichło, wszystko nagle ucichło, Senti ponownie zamknął swoje oczy, unosząc prawą rękę, z Hogyoku do góry.

- Zaklęcie Teleportacji #86 Błękitny Most – Światłość ogarnęła całą okolicę w promieniu pięćdziesięciu kilometrów. Tak, to logiczne, artefakt zaczął emanować nieskazitelnymi kryształami, lecz po chwili znikł, zostawiając jedynie, szary, rzadki dym.

Mina Yoashimaru, była wściekła, zła przeogromnie zbulwersowana, z atakiem całym swoim wyciągnął katanę z pochwy i kierując swe ostrze przebił ciało niewolnika.

Nie….

Przebił jedynie ciało Sentiego, tego, który po raz drugi pokrzyżował jego plany. Teleportując Hogyoku do bezpiecznego miejsca, sam używając własnego Shunpo, znalazł się przy chłopaku, oddając za niego życie. Jego tył został przeszyty na wylot, a ręce uczepione na barkach. Gdy ten chciał jeszcze raz użyć, kidou teleportacji, Yoshimaru sprytnie mu przeszkodził, odkopując jego dziurawe ciało na bok.

- Memento Mori.. towarzyszu - Jeszcze raz wyciągając katanę, zamachnał się i przeszył kolejne ciało - Katsuro. Ten nieubłaganie upadł na ziemie, tym razem martwy.. uśmiercony na zawsze. Ciemnowłosy chłopak, spojrzał na Sentiego, który tym razem wyprzedził go w oczekiwaniach, używając krwii, narysował na środku brzucha kropkę, która raz po raz wessała go do środka.

Song #4

Pojawił się w Karakurze, zdezorientowany, lekko zrozpaczony, ale inny. Inny, inny niż kiedykolwiek… czuł, iż dostał część reiatsu.. tak potężnego… tak śmiercionośnego… miał ją. Sięgnął do kieszeni, wyciągnął rękę. Tak ! W jego dłoni spoczywał Hogyoku… ta kulka, która, miała spełniać marzenia.. Ale zaraz.. trochę inna.. nie świeciła jak wcześniej.. chciała swego pana…

Ucieszenie nagle zamilkło, pozostawiając pierwotny smutek…. Dlaczego ? Dlaczego ? Ona znowu.. płata figle… niebiesko szara kulka.. obróciła się w proch… Senti był zły… jak kiedykolwiek indziej… chciał pomścić śmierć.. przyjaciela a zarazem zemścić się na całym Soul Society… a co z ludźmi.. można by ich było przecież wykorzystać… posłać trochę do piekła… Zorganizujmy bandytów.. tych co mieszkają w niewymiarowym czasie Dangai.. .

- Pójdę tam z powrotem… do Hueco Mundo… odbuduję nasze imię i zniszczę całe Seireitei – Taka była ostatnia myśl Sentiego, klęczącego, we własnej złości na chodniku w świecie ludzi. Dysponował on teraz większą siłą niż wcześniej. On zapoczątkuje nową kartę w dziejach historii, z mocą ofiarowaną od Katsuro.

Tego, który zginął… ale czy aby na pewno…

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.golden-dragon.pun.pl www.wspolnotajp2.pun.pl www.rosz.pun.pl www.muitobem.pun.pl www.recto.pun.pl